- Doskonale pamiętam dzień, w
którym Go poznałam – spojrzała przez zabrudzone okienko, po raz kolejny
odtwarzając w pamięci dzień, który na zawsze zmienił jej życie. Na jej ustach
widać było delikatny uśmiech, a oczy błyszczały w dziwny sposób. – Sterczałam w
teatrze już ponad godzinę, ściskając
mocno rękę siostry i modląc się, by nam obu udało się dostać do musicalu
Rodriga Caveza. On zjawił się jako jeden z ostatnich. Przyciągnął wzrok
wszystkich dziewczyn. Nie mogłam zaprzeczyć, że wyglądał niemal idealnie; był
wysoki, wspaniale zbudowany, niezwykle przystojny. W dodatku miał czarujący
uśmiech i piękne, czekoladowe oczy. Pomyślałam, że to kolejny zarozumiały
laluś, w tym dniu nie brakowało takich w teatrze. Podszedł do mnie i June,
zadając jakieś proste pytanie. Miał miły głos. Spojrzałam w jego oczy i
zamarłam... Były strasznie tajemnicze. Jedynie gdzieś w oddali czaił się smutek.
Nie mógł być wiele starszy ode mnie, a miałam zaledwie dwadzieścia lat.
Zaintrygował mnie. Było w nim coś, co nie pozwoliło mi przestać o nim myśleć
przez cały casting. Bardzo chciałam, żeby i on dostał się do obsady, chciałam
go bliżej poznać. Udało się. Dostał jedną z głównych ról, ja i June zostałyśmy
tancerkami – uśmiechnęła się, pogrążając we wspomnieniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz