niedziela, 15 lipca 2012

Prolog


- Doskonale pamiętam dzień, w którym Go poznałam – spojrzała przez zabrudzone okienko, po raz kolejny odtwarzając w pamięci dzień, który na zawsze zmienił jej życie. Na jej ustach widać było delikatny uśmiech, a oczy błyszczały w dziwny sposób. – Sterczałam w teatrze  już ponad godzinę, ściskając mocno rękę siostry i modląc się, by nam obu udało się dostać do musicalu Rodriga Caveza. On zjawił się jako jeden z ostatnich. Przyciągnął wzrok wszystkich dziewczyn. Nie mogłam zaprzeczyć, że wyglądał niemal idealnie; był wysoki, wspaniale zbudowany, niezwykle przystojny. W dodatku miał czarujący uśmiech i piękne, czekoladowe oczy. Pomyślałam, że to kolejny zarozumiały laluś, w tym dniu nie brakowało takich w teatrze. Podszedł do mnie i June, zadając jakieś proste pytanie. Miał miły głos. Spojrzałam w jego oczy i zamarłam... Były strasznie tajemnicze. Jedynie gdzieś w oddali czaił się smutek. Nie mógł być wiele starszy ode mnie, a miałam zaledwie dwadzieścia lat. Zaintrygował mnie. Było w nim coś, co nie pozwoliło mi przestać o nim myśleć przez cały casting. Bardzo chciałam, żeby i on dostał się do obsady, chciałam go bliżej poznać. Udało się. Dostał jedną z głównych ról, ja i June zostałyśmy tancerkami – uśmiechnęła się, pogrążając we wspomnieniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz